25 lat temu runął Mur Berliński

Równo 25 lat temu, w nocy z 9. na 10. listopada 1989 roku, runął Mur Berliński. Aby upamiętnić zburzenie tego symbolu zimnej wojny, w Berlinie powstała nieprawdopodobna instalacja świetlna, która w spektakularny i symboliczny sposób odtworzyła granicę między NRD a RFN.

W miejscu gdzie stał kiedyś Mur Berliński pojawiła się w piątek instalacja świetlna składająca się z 8000 świecących lampionów. Każdy lampion miał 24 cale średnicy i był wyposażony w LED-owe źródło światła. „Mur” utworzony przez balony miał 3,3 m wysokości i rozciągał się na długość 16 km. Ogrom tego przedsięwzięcia najlepiej pokazuje widok z lotu ptaka.

Instalacja nosi nazwę „Lichtgrenze”, co oznacza po prostu „granicę światła”. Autorami instalacji są bracia Christopher i Marc Bauder. Pomysł na taką instalację pierwotnie pojawił się przeszło siedem lat temu i miał rozświetlić Berlin w dwudziestą rocznicę zburzenia Muru. Niestety biurokracja i skala przedsięwzięcia pokonały artystów. Tym razem jednak wszystko się udało.

Instalacja rozświetliła Berlin przez dwie noce, od 7 do 9 listopada. W niedzielę wieczorem nastąpił punkt kulminacyjny, w którym wzięło udział 8000 wolontariuszy. Każdy z nich uwolnił jeden balon, by wszystkie, jeden po drugim, poszybowały ku niebu. 

Przed rokiem 1961 możliwość przemieszczania się pomiędzy Berlinem Wschodnim i Zachodnim sprawiła, że ludzie masowo zaczęli uciekać. Między 1949 a 1961 rokiem z NRD do RFN przedostały się około trzy miliony osób. Te liczby stały się bezpośrednią przyczyną, dla której Walter Ulbricht, sowiecki namiestnik w NRD, postanowił wybudować mur

Detlef Girrmann ( ur.18 maja 1929 we Wrocławiu , zm. 8 kwietnia 2011 w Erfurcie organizator ucieczek z NRD ) ) pracował wówczas w organizacji przy Wolnym Uniwersytecie w Berlinie Zachodnim, pomagającej studentom w kwestiach socjalnych. Gdy wybudowano mur, okazało się, że ponad trzystu pięćdziesięciu jego podopiecznych zostało na wschodzie.

Według Girrmanna budowa muru była zbrodnią. Właśnie wtedy wokół niego powstała grupa i zaplecze fałszerskie, wspomagające ucieczki z NRD do RFN. W 1962 roku zaostrzono kontrolę. Przedostanie się z Berlina Wschodniego do Zachodniego stawało się coraz trudniejsze. Grupa Girmanna zdecydowała się na kopanie tuneli. Pierwszy tunel pod murem berlińskim został wykopany już pod koniec sierpnia 1961. Zaczynał się w zachodnioberlińskim Reinickendorfie, a kończył na cmentarzu we wschodnioberlińskiej dzielnicy Pankow. Wejście do tunelu znajdowało się w grobie i było zamaskowane płytą nagrobną. Uciekinierzy udawali żałobników.

W 1962 roku tunele powstawały już jak grzyby po deszczu. A w nich rozgrywały się dramaty. Pogranicznicy mieli rozkaz strzelać tak, by za pierwszym razem eliminować wroga. A pod koniec lat 60. za próbę ucieczki karano trzema latami więzienia, za pomoc w ucieczce groziło nawet dwanaście lat. W tropieniu uciekinierów wyspecjalizowane było Stasi (Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego NRD) - zbrodnicza służba, która bezwzględnie inwigilowała niemieckie społeczeństwo. Osoby wspierające uciekinierów komunistyczna propaganda nazywała terrorystami. Oskarżano ich, że dążą do wybuchu III wojny światowej. Tunele, które odkrywano, przedstawiono jako dowód na to, że antyfaszystowski mur berliński był potrzebny i niezbędny, aby ochronić przed zalewem szpiegów z Zachodu. Mówili wtedy: my wybudowaliśmy mur, a oni zeszli pod ziemię jak szczury .

            

W nocy z 12 na 13 sierpnia 1961 wojsko NVA, 5000 funkcjonariuszy Niemieckiej Policji Granicznej (Deutsche Grenzpolizei, która była poprzednikiem Oddziałów Granicznych), 5000 funkcjonariuszy Policji Ochronnej i skoszarowanej Policji Ludowej (Schutz- und Kasernierte Volkspolizei) oraz 4500 członków Betriebskampfgruppen (Robotnicze Oddziały Samoobrony) rozpoczęły blokadę ulic i torów kolejowych prowadzących do Berlina Zachodniego. Radzieckie oddziały utrzymywały stan gotowości bojowej i obecne były na alianckich przejściach granicznych. Wszystkie jeszcze istniejące połączenia komunikacyjne między obiema częściami Berlina zostały przerwane. Wyjątkowo funkcjonowały nadal zachodnioberlińskie linie metra i S-Bahn na trasach biegnących tunelami na terytorium Berlina Wschodniego. Jednak stacje były zablokowane tak, że wsiadanie i wysiadanie było niemożliwe. Od godzin wieczornych 13 sierpnia, pociągi te przejeżdżały, nie zatrzymując się na dotychczasowych stacjach, które odtąd zyskały miano stacji -widm. O tym, jak zaskakująca dla wschodnioniemieckich kolei stała się budowa muru, świadczy to, że pociągi wschodnioberlińskiej S-Bahn pozostawione zostały na noc m.in. na zachodnioberlińskiej stacji Teltow. Podczas budowy muru przerwano tory, unieruchamiając te pociągi po stronie zachodniej. W ciągu następnego dnia trzeba było połączyć tory, aby sprowadzić pojazdy na stronę wschodnią. Jedynie pociągi kursujące przez dworzec Friedrichstrasse zatrzymywały się na zorganizowanym tam przejściu granicznym.

W skład umocnień i zabezpieczeń Muru Berlińskiego wchodziły :

156,4 km umocnień granicznych dookoła Berlina Zachodniego o wysokości od 3,40 do 4,20 m,

111,9 km muru betonowego lub ceglanego,

44,5 km płotu z siatki stalowej,

112,7 km umocnień granicznych w dzielnicy Poczdam,

43,7 km umocnień granicznych pomiędzy Berlinem Wschodnim a Berlinem Zachodnim (granice sektorów),

0,5 km resztki murów zabudowań lub murów otaczających posesje,

58,95 km muru zbudowanego z płyt betonowych o wysokości 3,40 m,

68,42 km rozciąganych metalowych płotów o wysokości 2,90 m („blokada pierwszoliniowa”),

161 km oświetlonego terenu granicznego,

113,85 km płotów granicznych i zaporowych,

127,5 km płotów sygnalizacyjnych,

124,3 km umocnionych dróg dla zmotoryzowanych oddziałów Straży Granicznej,

186 wież obserwacyjnych,

31 punktów odwodzenia,

259 stanowisk strzeżonych przez psy,

20 bunkrów

Liczba ofiar muru poostaje sporna. Na dzisiaj udowodniono 125 przypadków smiertelnych, ale mówi sie o ponad 260.  Połowa ofiar zginęła w pierwszych pięciu latach od wzniesienia muru, dwie trzecie do roku 1969. Większość ofiar stanowili młodociani i mężczyźni poniżej trzydziestego roku życia.

 

Chris Gueffroy (ur. 21 czerwca 1968 r. w Pasewalku) był ostatnim z tych, którzy próbę pokonania muru berlińskiego przypłacili życiem. Został zastrzelony 5 lutego 1989 roku.
W styczniu 1989 roku otrzymał wezwanie do wojska, w maju miał zostać wcielony do Armii Ludowej NRD. Goeffrey chciał uniknąć służby, postanowił nie czekać i uciec przez mur berliński na Zachód. 
W nocy z 5 na 6 lutego Chris Gueffroy wraz z przyjacielem Christianem Gaudianem próbowali przedrzeć się przez zasieki z Berlina Wschodniego do Berlina Zachodniego na Britzer Allee w dzielnicy Treptow-Köpenick. Młodzi mężczyźni słyszeli wcześniej od znajomego strażnika granicznego, że rozkaz strzelania przy murze został odwołany. Obaj wierzyli, że nic im się nie stanie. Niestety mylili się.
Kiedy pokonywali już ostatnie zasieki z drutu kolczastego, zostali namierzeni przez żołnierzy Armii Ludowej NRD i około godziny 23:40 otwarto do nich ogień. Padło 21 strzałów. Chris został postrzelony w serce i zmarł na miejscu. Jego kolega, mimo odniesionych ran, przeżył i został skazany na 3 lata więzienia "za szczególnie poważną próbę nielegalnego przekroczenia granicy” (ułaskawiony we wrześniu 1989 roku).
Do wiadomości publicznej podano, że Chris Gueffroy zmarł w drodze do szpitala. Strażnicy, którzy go zastrzelili otrzymali nagrodę w postaci dodatkowego wynagrodzenia pieniężnego.

9 listopada 1989 roku mur przestał istnieć.

 

 

 

                                             25 lat temu byłem w Berlinie