XII Rajd Rowerowy Śladami Ryszarda Szurkowskiego

Po raz 12 spotkaliśmy się w Krośnicach na tradycyjnej imprezie rowerowej, której głównem bohaterem jest legenda polskiego kolarstwa - Ryszard Szurkowski. 

W tym roku na starcie stanęło ponad 500 rowerzystów. Około 30%, to kolarze na rowerach szosowych i ci jechali dłuższy dystans, i oczywiście w tempie wyścigowym. Pozostali startowali na rowerach MTB, krosowych i turystycznych. W zależności od wytrenowania i  kondycji mogli wybrać trasę dłuższą lub krótszą. Impreza nazywa się Rajd Rowerowy Śladami Ryszarda Szurkowskiego i ma być promocją rowerowania oraz zdrowego stylu życia. Jednak wielu tutaj przyjeżdża, żeby jechać razem z Szurkowskim, żeby się z nim pościgać i zafiniszowac na mecie. Niewielu to się udaje, ponieważ trzymanie koła Mistrzowi nie jest takie proste. Nawet wysportowani 25 latkowie mają z tym problem.

Ryszard Szurkowski powitał uczestników i tradycyjnie życzył połamania kół.  " Już po raz 12 spotykamy się na tej imprezie i zawsze świeci słońce . Jeśli chcecie mieć zawsze słoneczną pogodę, to powinniście codziennie organozować taki rajd " - powiedział Mistrz.

Wójt Gmniny Krośnice Andrzej Biały i Ryszard Szurkowski przecięli wstęgę i tym samym trasa została oficjalnie otwarta .

Ryszard Szurkowski coś powiedział do Krzysztofa Kozaneckiego przed startem. Prawdopodobnie chodziło o pierwsze kilometry i narzucenie wysokiego tempa, aż do pierwszego podjazdu. Zawodnicy mniej rozgrzani mogliby się już na samym początku lekko poddusić i na podjeździe puścić koło. W taki sposób uformowałaby się mocniejsza grupa, która pociągnęłaby razem do mety. A do mety było jeszcze kilka podjazdów, na których można by pourywać jeszcze kilku i tym samym wykluczyć ich z rywalizacji w pierwszej grupie i stworzyć mniejszą, jeszcze szybszą grupę - tak to się kombinuje. Niby wyścig o pietruszkę, ale kolarstwo ma to do siebie, że poziom hormonu walki ,czyli adrenaliny wzrasta i jak to mówią kolarze - idzie pełny gaz

      Henryk Surma, Edward Gleń, Wincenty Majka, Mieczysław Żelaznowski, Krzysztof Kozanecki,                         Ryszard Szurkowski

Trasa nie jest płaska, a podjazdy, z pozoru niby niewinne, trzymają i skutecznie męczą, rozgrzewając płuca do czerwoności. Wystarczy chwila nieuwagi lub zmęczenia i puszczenie koła na metr lub dwa może spowodować utratę kontaktu z grupą. Wtedy pozostaje jazda w pojedynkę, ale zawsze lepiej poczekać i zabrać się z kolejną grupą kolarzy. Nie ma nic gorszego, jak jazda samemu i to jeszcze przy wietrznej pogodzie.

Cała 6 >> Ryszard Szurkowski i Krzysztof Kozanecki oraz 4 młodszych kolarzy - może nawet o 40 lat !

Tak jak się naradzili, tak zrobili. Szurkowski Team nadał wysokie tempo od samego startu, co spowodowało rozerwanie się grupy. Do pierwszego podjazdu dojechali praktycznie wszyscy, ale zjeżdzała razem już tylko 12 osobowa grupa. Poprawka na kolejnym podjeździe i znowu 3 kolarzy zostało w tyle. Kilka kolejnych szarpnięć i pozostało 6.  Od tego momentu cała 6 współpracowała i dawała regularne zmiany, co sprawiło, że skutecznie odjechali i szanse na dojście tej grupki były praktycznie zerowe. W takim składzie dojechali do mety. Ryszard Szurkowski minął kreskę jako 2, a Krzysztof Kozanecki 5. Wszyscy uścisnęli sobie dłonie i podziekowali za wspólną jazdę. Wspaniała zabawa i sportowa rywalizacja. O to przecież chodzi na takich imprezach.

Po przybyciu na metę każdy mógł się posilić pyszną grochówką. Pogoda była wspaniała, upał, jak na Majorce. Kilkaset osób piknikowało po zakończeniu wyścigu. Dla każdego uczestnika zostal przygotowany pamiątkowy dyplom podpisany przez mistrza świata Ryszarda Szurkowskiego. Dużo emocji było podczas losowania nagród, szczególnie dwóch rowerów, które to były nagrodami głównymi. Wspaniała atmosfera, spotkania znajomych, rozmowy ,dyskusje o rowerach, o wyścigach, o kolarskich planach. 

 

Gmina Krośnice położona jest w powiecie milickim, w północno-wschodniej części woj. dolnośląskiego, w samym centrum Parku Krajobrazowego „Dolina Baryczy”, ok. 60 km od Wrocławia. Wyjątkowe walory przyrodnicze i wypoczynkowe sprawiają, że jest jednym z najatrakcyjniejszych ośrodków turystycznych na Dolnym Śląsku. Graniczy z gminami: Zawonia, Milicz, Twardogóra, Sośnia i Dobroszyce. Leży na obszarze dwóch mezoregionów: część południowo-zachodnia to fragment Wzgórz Twardogórskich, natomiast północno-wschodni skrawek gminy to część Kotliny Milickiej.  Jest idealnym miejscem na rodzinny wypoczynek, edukację ekologiczną, czy sportowy obóz. Oprócz unikatowej przyrody i mozaikowego krajobrazu przeplatanego stawami, lasami, łąkami i mokradłami, gmina Krośnice posiada nowoczesną infrastrukturę rekreacyjną i sportową, wybudowaną za środki pozyskane z funduszy unijnych.

Krośnicka Kolejka Wąskotorowa jest niewątpliwie największą atrakcją turystyczną Krośnic i okolic. Jest to jedna z niewielu czynnych kolei parowych w Polsce. Kolejka kursuje na terenie Zespołu Pałacowo – Parkowego w Krośnicach, po niemal 3 km trasie, gdzie znajduje się 5 mniejszych stacyjek, na których umieszczono tablice edukacyjne. Dumą krośnickiego taboru jest parowóz Px48 – 1907, wyprodukowany w 1955 r. W budynku stacji głównej znajduje się Centrum Informacji Turystycznej, gdzie można odebrać pamiątkowe bilety i zakupić pamiątki. Oprócz przejażdżki kolejką na przyjezdnych czeka wiele innych atrakcji, m.in. pole biwakowe oraz stawy rekreacyjne, na których można uprawiać sporty wodne. 

Kolejną atrakcją jest Park Wodny „Krośnicka Przystań” .To pływalnia z ruchomym dnem, której otwarcie nastąpiło w sierpniu 2015 r.

W obiekcie mieszczą się m.in.: dwie pływalnie 15-metrowa i rekreacyjna, która wyposażona jest w zjeżdżalnię rurową, bicze i leżanki wodne oraz wydzielony brodzik dla najmłodszych użytkowników, a także pełnowymiarowa, 25-metrowa, wyposażona w ruchome dno. Do dyspozycji gości oddano również saunarium, salę fitness i siłownię. Na pierwszym piętrze hali basenowej znajdują się miejsca dla widowni przewidziane na ok. 150 osób. Dzięki zaprojektowanemu budynkowi łącznika, basen bezpośrednio połączony jest z halą sportową oraz szkołą.

Warto również odwiedzić okazałą winnicę, któa jest położona w malowniczej wsi Czeszyce na terenie Parku Krajobrazowego Doliny Baryczy, 10 km od Krośnic.

http://winnicadesas.pl/

Trasa 2 ostatnich rajdów  Śladami Ryszarda Szurkowskiego prowadziła obok Winnicy De Sas w Czeszycach. Duże wrażenie zrobiły na Ryszardzie i Krzysztofie przepiękne budynki winiarni i wspaniale zagospodarowany teren. Postanowili wtedy, że przy najbliższej okazji odwiedzą to miejsce, tym bardziej że Ryszard Szurkowski wytwarza wino domowe od lat, a Krzysztof Kozanecki często mu pomaga w doborze odpowiednich proporcji owoców i butelkowaniu. I tak powstają niepowtarzalne smaki win owocowych. To jest oczywiście zabawa w winiarza domowego, a Winnica De Sas, to prawdziwe przedsiębiorstwo z własnymi hektarami winorośli i obiektami, w których produkuje się wino. Polecamy .

 

Do gminy Krośnice należy wieś Świebodów. Od Krośnic jest oddalona o 5  km. To tutaj urodził się Ryszard Szurkowski – najlepszy polski kolarz szosowy wszech czasów. W 1968 roku wystartował  w dwuetapowym, lokalnym wyścigu i tam zauważył go legendarny trener kolarstwa Henryk Łasak . Nieznany nikomu Ryszard Szurkowski wygrał przełajowe mistrzostwa Polski i tak się zaczęła kolarska historia tego wielkiego sportowca.

Ryszard Szurkowski z mamą 

We Wyścigu Pokoju Szurkowski zadebiutował w 1969 roku i od razu zajął w nim drugie miejsce. Potem przyszły triumfy indywidualne i drużynowe w tym wyścigu. W sześciu startach Szurkowski wygrał 13 etapów, a 52 etapy przejechał w żółtej koszulce lidera. Wyścig Pokoju był dla Szurkowskiego wstępem do sławy światowej. Trzykrotnie zdobywał tęczową koszulkę mistrza świata. Indywidualnie triumfował na trasie Montjuich w Barcelonie w 1973 r. (asekurujący jego ucieczkę na ostatnim kilometrze wyścigu Stanisław Szozda został wtedy wicemistrzem świata). Szurkowski był też mistrzem świata drużynowo. Zwyciężał w wyścigach MŚ na 100 km w 1973 r. w Barcelonie i w 1975 r. w Mettet. Dwukrotnie uczestniczył w igrzyskach olimpijskich. W 1972 i 1976 zdobył z kolegami srebrne medale w wyścigu drużynowym. Ma w dorobku 12 tytułów mistrza Polski, ale miałby o jeden więcej, gdyby nie gest godny wielkiego sportowca. W wyścigu indywidualnym o tytuł mistrza Polski w 1970 r. oddał swój rower koledze i rywalowi Zygmuntowi Hanusikowi, który był pierwszy na mecie. Za ten szlachetny czyn otrzymał Nagrodę Fair Play UNESCO. Tę nagrodę ceni sobie nie mniej niż liczne puchary i medale, które czynią go najlepszym kolarzem Polski w historii.

Po zakończeniu kariery sportowej Ryszard Szurkowski pracował, z powodzeniem, jako trener kadry narodowej (1984-1988). Jego podopieczny Lech Piasecki wygrał w 1985 roku  Wyścig Pokoju i w tym samym roku został mistrzem świata amatorów we włoskiej Giavera del Montello. Należy do ekskluzywnego grona najwybitniejszych polskich sportowców. W plebiscycie na najlepszego sportowca Polski XX wieku zajął drugie miejsce, za Ireną Szewińską.

Ryszard Szurkowski do dzisiaj bierze udział w wyścigach amatorskich, gdzie pokazuje świetną formę. Jego pasją jest również tenis oraz bilard.

Kiedy wychowaca klasy zapytał dzieci kim chcecie zostać w przyszłości, padały różne odpowiedzi : strażakiem, żołnierzem, lekarzem, a Rysiu Szurkowski odpowiedział kolarzem. Wtedy miał 13 lat, ale już wiedział co chce robić i słowa dotrzymał. Jako młody chłopak dorabiał sobie na poczcie i rozwoził listy - oczywiście jeżdżąc na rowerze. Za zarobione pieniądze kupił sobie prawdziwy rower szosowy HURAGAN

Droga na powyższej fotografii łączy Świebodów z drogą główną i ma około 2 km. W tamtych latach jej nawierzchnia nie była asfaltowa. Była nierówna i wysypana tłuczniem. Ryszard Szurkowski chcąc dotrzeć do głównej drogi, żeby przejechać kilometry treningowe,  często pokonywał 4 km ( tam i z powrotem  ) pieszo, prowadząc rower poboczem lub niosąc go na plecach. Nie chciał złapać tzw. gumy i uszkodzić roweru. Naprawa opony bezdętkowej,  tzw. szytki ( cyngla ) była bardzo kłopotliwa ,a dostępność części rowerowych mocno ograniczona. Takie utrudnienia mogły nastoletniego Ryśka zniechęcić do uprawiania kolarstwa, ale stało się odwrotnie - one go zahartowały. Już wtedy zrozumiał, że nie będzie lekko i że kolarstwo to "galernicza praca ".  Tylko systematyczny i ciężki trening dawał mu gwarancje, że jego marzenia o kolarstwie się spełnią. Oczywiście wtedy przez myśl mu nie przeszło, że będzie mistrzem świata, olimpijczykiem i że stanie na podium prawie 800 razy !!! 

Ryszard Szurkowski uwielbia przejżdżki rowerowe swoimi dawnymi trasami wśród stawów, pól  i lasów Doliny Baryczy. 

 
Ryszard Szurkowski i Krzysztof Kozanecki podczas treningu >> kierunek Gruszeczka

kliknij film

 

kliknij galerię zdjęć