COLNAGO W POZNANIU

         

COLNAGO – włoska firma zajmująca się produkcją rowerów i podzespołów . 

         

Ernesto Colnago ( ur. 1932 r. )   wybitny konstruktor rowerów .

Oczywiście był kolarzem ,ale zawsze pasjonował się udoskonalaniem rowerów. W 1952 roku otworzył swój pierwszy sklep rowerowy, a 2 lata później kolejny z większym warsztatem rowerowym. To właśnie rok 1954 jest początkiem jego firmy COLNAGO ,która dzisiaj mieści się w Cambiago pod Mediolanem i jest jedną z najlepszych firm rowerowych na świecie .

       

Ernesto Colnago przygotowywał rowery dla legendarnego kolarza Edy Mercx'a

 

       

W 1985 roku Ernesto Colnago rozpoczyna współpracę z firmą Ferrari i tak powstaje pierwsza rama wykonana z włókien węglowych.

 

Colnago od samego początku sponsoruje teamy kolarskie. Na rowerach tej marki wybitni kolarze wygrywali najcięższe toury, zdobywali mistrzostwa swiata, bili rekory szybkości, sięgali po złote medale olimpijskie.

 

W sobotę 24 stycznia 2015 roku w Poznaniu przy ul. Sianowskiej miała miejsce prezentacja najnowszych modeli Colnago i Bianchi. Marian Paździor, człowiek związany z kolarstwem od zawsze, został regionalnym dystrybutorem tych marek i w związku z tym zaprosił do siebie kilkadziesiąt osób, żeby mogły dotknąć te święcące cacka, a szczególnie topowy model 2015 COLNAGO C60 za 45.000 zł.

        

 

Gościem specjalnym był kolarz wszechczasów Ryszrad Szurkowski , który w latach siedemdziesiących ścigał się na rowerach Colnago

        

                                                  Ryzszard Szurkowski ( z prawej ) i Krzysztof Kozanecki

Trochę wspomnień 

Świebodów, Dolny Śląsk, pierwsze lata powojenne. Polska wędrówka ludów – ze wschodu na Ziemie Odzyskane. Tu, pod Miliczem, w Dolinie Baryczy, nauczyłem się jeździć na rowerze, trzymać równowagę i szybko pedałować. To były rowery, których nazw już nie pamiętam, ale były one niezawodnym środkiem transportu - powedział Ryszard Szurkowski
W swoim pracowitym kolarskim życiu miałem wiele rowerów. Myślę, że było ich ponad 50. Dokładnie nie jestem w stanie tego określić, nie liczyłem wszystkich bicykli. Z tej liczby pamiętam oczywiście pierwszą własną maszynę. Favorit, czeska kolarzówka. Na niej uczyłem się szybkiej jazdy, dzięki niej zaistniałem w kolarstwie. Miałem kilkanaście lat, kiedy sam ją kupiłem. Była koloru niebieskiego, spełniała moje sny o wyścigach. Jeździłem na niej do 1966 roku, kiedy od trenera Ryszarda Swata w Klubie Sportowym Radomiak Radom otrzymałem Jaguara – polski rower z Bydgoszczy, którego producentem był Romet. Dwa lata później, w 1968 roku, jako kolarz wrocławskiego Dolmelu, dostałem najnowszy model Jaguara. Łza się w oku kręci, to była polska konstrukcja z zachodnim osprzętem. Bardzo udana.
Kiedy byłem kolarzem reprezentacji Polski i wygrywałem Wyścigi Pokoju, miałem aż pięć rowerów. Kiedy triumfowałem w Barcelonie w 1973 roku, zdobyłem szosowe mistrzostwo świata amatorów. Byłem wówczas w swej życiowej formie i miałem do dyspozycji pięć rowerów. W każdym roku nowych – szosowych, nieważących więcej niż dziesięć kilogramów. To były, jak na tamte lata, prawdziwe cuda techniki. Gdy w 1974 roku pojechaliśmy na jeden z najważniejszych wyścigów kolarskich świata, Paryż – Nicea, zawodowi kolarze z Zachodu nie dowierzali, że kolarze z Polski jeżdżą na rowerach z klejoną ramą i z doskonałym osprzętem.
W latach 70. byliśmy kolarską potęgą i szefowie Polskiego Związku Kolarskiego dbali o to, by polscy zawodnicy jeździli na najlepszym sprzęcie, na najlepszych bicyklach. Dla zachodnich producentów była to doskonała reklama, że Ryszard Szurkowski, Stanisław Szozda, Janusz Kowalski, Tadeusz Mytnik i inni jeżdżą na ich sprzęcie i wygrywają.
Na igrzyskach olimpijskich w Monachium w 1972 roku jechałem na szosowym rowerze marki Massi. Rok później w Barcelonie na czerwonej szosówce tej samej marki zostałem mistrzem świata. Miałem do swej dyspozycji szosówki COLNAGO, Ciok, Alan (Waja), Motta.
Aktualnie mam dziewięć rowerów – pięć w Warszawie i cztery na wsi – w Świebodowie. Są to rowery górskie, zwykłe i szosowe. Po swojej wsi i okolicy jeżdżę na Colnago, tej samej marce, na której Lech Piasecki wywalczył tytuł mistrza świata, kiedy byłem trenerem kadry narodowej. Mam też amerykański rower Hooger-Booger, którym jeżdżę do wiejskiego sklepu po zakupy.

         

Oczywiście nie obyło się bez pamiatkowych zdjęć z Ryszardem Szurkowskim .

 

Życzymy Marianowi Paździorowi ,żeby się kółka w Colnago kręciły .

zespół redakcyjny SESAMISPORT 

 

excellent cheap franckmullerwatches.to under $60 extra attractive. excellent cheap it.wellreplicas.to under $60 extra attractive. swiss https://pt.upscalerolex.to/ presents typically the community from hopes. www.burberryreplica.ru bought on the streets in new york city.