Michał Kwiatkowski mistrzem świata w kolarstwie szosowym

Michał Kwiatkowski został w hiszpańskiej Ponferradzie mistrzem świata w kolarstwie szosowym. Ogromną pracę wykonali jego koledzy : Michał Gołaś, Maciej Paterski, Bartłomiej Matysiak, Michał Podlaski, Przemysław Niemiec, Paweł Poljański, Maciej Bodnar i Bartosz Huzarski.Polak wygrał po wspaniałym ataku na ostatnich 7 kilometrach.

przeżyjmy to jeszcze raz

"Czułem się dziś świetnie, jestem wdzięczny kolegom z drużyny, wykonali niebywałą robotę. Jechałem po mistrzostwo, bo wiedziałem że jestem mocny. Dwa dni temu oglądałem wyścigu U23 i wiedziałem, że można tutaj dojechać przed peletonem, zwłaszcza gdy pada deszcz. Na ostatnim wzniesieniu zyskałem kilka sekund przewagi i udało mi się to zrobić, nadal nie mogę w to uwierzyć. Zdecydowaliśmy przed wyścigiem, że będziemy kontrolować peleton od początku. Wszyscy moi koledzy wykonali tę robotę świetnie i mogłem w końcówce wykorzystać swój zapas sił. Dedykuję ten sukces mojej dziewczynie Agacie i mojej rodzinie" - powiedział po wyścigu Michał Kwiatkowski

Wyścig męskiej elity na mistrzostwach świata w Ponferradzie toczył się na 18,2 km rundzie, którą kolarze musieli pokonać 14 razy. Pogoda nie była najlepsza. Duże zachmurzenie, około 15 stopni ciepła i w końcu zaczął padać deszcz.

Kolarze, na każdej rundzie, musieli pokonać dwa trudne podjazdy : Confederacion o długości 5,2 km i średnim nachyleniu 3,3% oraz Mirador o długości 1,14 km i średnim nachyleniu 5,5%. Metę usytuowano jednak na płaskim odcinku, poprzedzonym ok. 1,5 kilometrowym zjazdem.

Na początkowych kilometrach było sporo ataków i w końcu czwórka zawodników – Zydrunas Savickas (Litwa), Matija Kvasina (Chorwacja), Carlos Quintero (Kolumbia) i Oleksandr Poliwoda (Ukraina) oderwała się od peletonu zdołała skutecznie odjechać. Ich przewaga rosła dość szybko i dopiero gdy osiągnęła ponad 15 minut peleton zaczął ją niwelować.

                                   182 km do mety i przewaga "ucieczki" 15 minut i 30 sekund

Narzucone przez polską drużnę tempo doprowadzilo do zmniejszenia się różnicy pomiędzy peletonem, a ucieczką . Jest to wielki sukces Polaków.

5 rund przed finiszem nad Ponferradą zaczął padać mocny deszcz, a inicjatywę w peletonie przejęli Włosi. Spowodowało to doścignięcie ucieczki i rozerwanie peletonu. Na czele znalazła się dwunastka, z której odważnie wyskoczył Niemiec Tony Martin, świetnie radzący sobie na trudnej i mokrej nawierzchni. Na ok. 50 km przed metą miał on pół minuty przewagi nad goniącą go jedenastką kolarzy.

Na dwa okrążenia przed metą ucieczka Martina została skasowana i znów prowadziła dwunastka. Na przedostatniej rundzie na samotną akcję zdobył się Włoch Visconti, ale trwała ona tylko przez kilka minut i wkrótce wszystkie grupy połączyły się.

Na ostatniej rundzie odskoczyła kolejna czwórka kolarzy – miała ona nawet minutę przewagi, ale w odpowiednim momencie peleton poprowadził Maciej Paterski. Stworzyło to grunt pod decydującą akcję Kwiatkowskiego. Gdy czwórka z Włochem De Marchim na czele miała już tylko ok. 10 sekund przewagi i zbliżała się do szczytu Confederacion Kwiatkowski wyskoczył z zasadniczej grupy, momentalnie doszedł uciekinierów i wkrótce samotnie mknął w kierunku mety.

Ostatnie 5 kilometrów to były wielkie emocje i wielka ucieczka Kwiatkowskiego nad szóstką zawodników z Belgiem Gilbertem i Hiszpanem Valverde na czele. Michał jechał jednak wspaniale i utrzymywał kilkusekundową przewagę. To wystarczyło by dojechać do mety i zagwarantować sobie złoty medal. Srebro przypadło Australijczykowi Gerransowi, a brąz Hiszpanowi Valverde. Maciej Paterski dojechał na 17. miejscu.

Oprócz Kwiatkowskiego, Cancellary oraz Sagana chrapkę na medale miało jeszcze kilkunastu innych kolarzy. Tytułu bronił Portugalczyk Rui Costa. Wiadomo było, że  Hiszpanie Rodriguez i Valverde będą chcieli pokazać się przed własną publicznością. Liderem włoskiej drużyny miał być triumfator Tour de France Nibali, ale jego forma, to był wielki znak zapytania. Każdy z nich mógł wygrać ,ale najszybciej 255 kilometrową trasę przejechał nasz Michał Kwiatkowski

                                                                         wzruszający moment

                        

"Na początku, byliśmy wszyscy zaskoczeni jazdą Polaków. Zastanawialiśmy się, dlaczego objęli prowadzenie tak wcześnie. Spośród dziewięciu w ich reprezentacji, czterech lub pięciu to kolarze z ekip kontynentalnych, więc nie sądziliśmy, że pociągną tak długo. Kwiatkowski gdy zaatakował, cały czas był w zasięgu mojego wzroku, ale nie byłem w stanie go dogonić. Był dziś zbyt silny" - powiedział po wyścigu Philippe Gilbert. Kolarz BMC Racing na ostatnich pięciu kilometrach, najmocniej pracował w kilkuosobowej grupce pościgowej, która jechała bezpośrednio za pędzącym po złoto Michałem Kwiatkowskim.

Szczerze mówiąc, chciało mi się płakać kiedy wpadłem na metę. Być tak blisko mistrzowskiego tytułu i przegrać go na ostatnich kilometrach. Wiedziałem, że mam dobre nogi i jeśli wszystko ułożyłoby się trochę inaczej w końcówce, to w finale mógłbym sięgnąć po zwycięstwo. Nie widziałem kiedy dokładnie zaatakował Kwiatkowski. Wykorzystał okazję i wymieszał się z zawodnikami, którzy wcześniej uciekali. Trochę odpoczął i na ostatni podjazd wjechał już z przewagą nad pozostałymi. Przed szczytem widziałem jak jedzie przed nami i mocno pracuje. Wtedy zdałem sobie sprawę, jak trudno będzie go dogonić. Wygrał w pełni zasłużenie, bo rozegrał ten wyścig perfekcyjnie pod względem taktycznym. Nie jestem bardzo rozczarowany, bo pokonał mnie silniejszy i mądrzejszy kolarz” - powiedział Simon Gerrans, srebrny medalista mistrzostw świata.

   Przypomnijmy sobie, jak to zrobił w Hiszpanii 41 lat temu Ryszard Szurkowski

 

 

 

Mistrzostwa świata dla zawodowców po raz pierwszy zorganizowano w niemieckim Nürburgring, a pierwszym zwycięzcą podczas wyścigu ze startu wspólnego okazał się Włoch Alfredo Binda.

W 1994 roku wprowadzono dodatkowo do programu mistrzostw jazdę indywidualną na czas. Pierwszym zwycięzcą w tej specjalności – we włoskiej miejscowości Agrigento został Brytyjczyk Chris Boardman (wcześniej już podczas MŚ w roku 1931 w Kopenhadze przeprowadzono wyjątkowo jazdę indywidualną na czas zamiast wyścigu ze startu wspólnego).

Polskie sukcesy wśród zawodowców to: w wyścigu ze startu wspólnego elity – srebro Zbigniewa Sprucha z Plouay w 2000 roku oraz szósta lokata Piotra Wadeckiego z Lizbony w 2001 roku; a w jeździe indywidualnej na czas elity – siódme miejsce Zenona Jaskuły w Bogocie w 1995 roku oraz dziewiąte miejsca tego samego zawodnika w Agrigento w 1994 i San Sebastián w 1997 roku.

W latach 1921-1995 rozgrywano wyścig ze startu wspólnego dla amatorów. W tej rywalizacji Polacy mogą się poszczycić wieloma osiągnięciami. Czterokrotnie – w 1973 Ryszard Szurkowski, 1974 Janusz Kowalski, 1985 Lech Piasecki i 1989 roku Joachim Halupczok – zdobywali mistrzostwo świata. W 1996 roku zniesiono wieloletni podział na kolarstwo zawodowe i amatorskie, zastępując wyścig dla amatorów rywalizacją w kategorii U-23.