BERLIŃSKA SZEŚCIODNIÓWKA

Velodrom ,to jedna z najnowocześniejszych hal na świecie ,w której mieści się  tor kolarski. Budynek został zaprojektowany przez francuskiego architekta Dominique'a Perraulta i został  oddany do użytku w 2000 roku. Arena ma 142 m średnicy i może pomieścić 12 000 osób. Na zewnątrz jest praktycznie niewidoczna, dopiero z bliska ukazuje się ogromne „UFO” .Niesamowite wrażenie.

Oprócz imprez kolarskich w hali organizowane są inne imprezy kulturalno – sportowe, np. zawody lekkoatletyczne, tenis, jeździectwo, koncerty , itp.

Za początek sześciodniowego ścigania się na kolarskim velodromie uznaje się zakład Davida Stantona, mającego przejechać tysiąc mil w sześć dni, jeżdżąc po 18 godzin dziennie. Wystartował 25 lutego 1878 roku w Agricultural Hall w Londynie na klasycznym bicyklu z wielkim przednim kołem i wygrał zakład po 73 godzinach. W czasach, kiedy nie było wielkich wyścigów szosowych, a za to było ogromne zapotrzebowanie na udowadnianie wytrzymałości ludzkiego ciała - pomysł chwycił. 

Kolejne zawody odbywały się już z większą liczbą zawodników, a wygranym zostawał ten, który pokonał największą liczbę okrążeń toru. Zawody trwały non stop przez sześć dni, ale zawodnicy mogli dołączać się do rywalizacji i schodzić na drzemkę, kiedy tylko chcieli. Śmiałkowie coraz częściej mieli ze zmęczenia halucynacje, a powrót do zdrowia po olbrzymim wysiłku zajmował tygodnie lub nie następował wcale. Zmusiło to organizatorów do ograniczenia czasu ścigania, do 12 godzin na dobę. Sprytni promotorzy, próbując zachować charakter imprez, postanowili wystawiać nie pojedynczych zawodników, ale dwuosobowe drużyny. Podczas gdy jeden kolarz ścigałby się na torze, drugi odpoczywałby poza nim i mimo ograniczeń, ściganie i tak trwałoby non stop całą dobę. Tak narodził się wyścig znany jako wyścig amerykański lub madison, od hali Madison Square Garden w Nowym Jorku, w której został wprowadzony w życie i potem spopularyzowany.

Po II wojnie światowej sześciodniowe wyścigi straciły w USA  na popularności. To samo mogło spotkać zawody w Europie, gdyby nie skrócenie i zintensyfikowanie formy ścigania. Od lat ’60 sześciodniówki odbywały się przez 6 dni, ale tylko od godziny 18 do 2 w nocy. Poza tym, ściganie zostało rozłożone na więcej dyscyplin, ale z madisonem jako główną atrakcją. Wprowadzono wyścig eliminacyjny, wyścigi za derny, spritny, czy najszybsze okrążenie

W Berlinie pierwszą „sześciodniówkę”  zorganizowano 106 lat temu – 15 marca 1909 roku. Zawody odbywały się w hali wystawowej przy ogrodzie zoologicznym. Rywalizowało wtedy 15 dwuosobowych zespołów o wygraną w wysokości 5000 marek niemieckich. Wyścig polegał na przejechaniu w ciągu 6 dni jak największej ilości kilometrów. Zwyciężył amerykański team – Floyd Mac Farland i Jimmy Moran, który jechał na zmianę 144 godziny, uzyskując dystans 3865,70 km. Natomiast rekord wynosi 4544.2 km i należy do Richarda Huschke i Franza Krupkat'a (1924) . Dziejsza sześciodniówka ,to zupełnie inne wyścigi. Przede wszystkim jest wiele konkurencji, przez co wyścigi są dużo ciekawsze. 

Obecnie sześciodniówki rozgrywane i popularne są tak naprawdę tylko w Europie. W latach ponownego rozkwitu po wojnie, na tory kolarskie ściągały największe sławy szosowego kolarstwa – Merckx, Coppi, Moser, van Looy. Ściganie się po torze w zimie pozwalało utrzymać organizm w dobrej formie, ale przede wszystkim dorobić do, skromniejszych niż dzisiaj, kolarskich kontraktów. Promotorzy chcąc zapełnić velodromy fanami prześcigali się w oferowaniu coraz większych sum największym gwiazdom. W czasach z ograniczonym dostępem do telewizji i relacji na żywo, były to nieliczne okazje do podziwiania bohaterów z bliska i na żywo.

W pierwszej połowie ubigłego wieku ścigano się na zupełnie innych rowerach. Geometria i większość elementów wygląda podobnie, ale materiały jakie były wtedy używane do ich budowy nie mają dzisiaj zastosowania. Rower na powyższej fotografii ,to wyścigówka Otto Michaelisa  z 1934 roku. Zbudowany jest z rurek stalowych ,a koła mają drewniane obręcze. 

Dzisiejsze rowery torowe ,to prawdziwe samoloty. Budowane są z włókiem węglowych, przez co są bardzo lekkie i jednocześnie sztywne. Pozwala to skutecznie wykorzystać moc generowaną przez kolarza. Takie rowery mają tylko jedno przełożenie, które jest skrupulatnie dobierane dla danego zawodnika ( ciekawostka > monstrulane przelożenie Bradleya Wigginsa to 58 / 14 ) i nie jest to wolnobieg, czyli kolarz musi cały czas kręcić pedałami. Dla bezpieczeństwa nie montuje się hamulców. Zawodnik po prostu wytraca prędkość po zakończonym wyścigu .

Zawodowi kolarze torowi, a szczególnie sprinterzy są inaczej zbudowani niż kolarze jeżdżący klasyczne wyścigi szosowe. Przede wszystkim masa mięsni nóg jest dużo większa, ale też ręce i barki są lepiej umięśnione. Wyścigi na torze są krótsze od klasyków ,nie mówiąc o wyścigach wieloetapowych. Tutj potrzebana jest bardzo duża moc na krótkim dystansie. Najlepsi sprinterzy osiągają prędkości powyżej 70 km/h.

KLIKNIJ FILM

 

Scratch jest najprostszą w założeniach konkurencją. Wygląda niczym wyścig szosowy przeniesiony na velodrom. Zawodnicy najczęściej wybierają jeden z dwóch sposobów rozegrania wyścigu. Ci, którzy są lepsi w sprincie, czekają do końca na finisz z grupy, a bardziej wytrzymali próbują wcześniej rozegrać konkurencję poprzez wcześniejsze zdublowanie grupy. Wyrywa ten ,który pierwszy minie linię mety.

Około stu lat temu, Amerykanie organizujący wyścigi w nowojorskiej hali Madison Square Garden postanowili uatrakcyjnić program zawodów i rozegrali wyścig punktowy parami. Wyścig ten nosi oficjalną nazwę madison ( w Polsce od zawsze nazywał się wyścigiem amerykańskim lub potocznie amerykanem ). Zawodnicy startują w dwóch i dla pary liczone są zdobywane punkty. Zawodnicy mają prawo dokonywać zmian, co oznacza że w wyścigu w danym momencie bierze udział tylko jeden kolarz. Zmiany dokonuje się przez dotknięcie ręki partnera z pary. W praktyce kolarz ustępujący i jednocześnie nadal mocno rozpędzony chwyta za rękę kolarza, który włącza się do wyścigu i wypycha go do przodu. Taki manewr pozwala temu drugiemu szybciej rozpędzić się. To najtrudniejszy i najbardziej widowiskowy wyścig kolarski. Strefa zmian wymaga ogromnej uwagi i ostrożności. Żaden z zawodników nie może ani zahamować, ani przestać pedałować. Dodajmy do tego kilkadziesiąt par głodnych zwycięstwa, gotowych walczyć o każdy centymetr miejsca na torze i mamy esencję kolarstwa: szybkość, technikę, siłę i tłok na ograniczonym obszarze. Jest jeszcze inna odmiana madisona, któa polega na tym ,że po ustalonym okrążeniu odpada ostatnia para i wygrywa ta, która pozostanie pierwsza do końca.

Ciekawą konkurencją jest również wyścig, który zaczyna się stójką. Zawodnicy na linii mety muszą stać na rowerch aż do momentu startu. Nikt nie wie ,w którym momencie starter odda strzał . Zdarza się ,że niektórzy tracą równowagę i chwytają się bandy lub podpierają nogą. Niestety dla nich jest już po wyścigu i muszą zjechac z toru .

Wyścig za dernami (motorowerami ) . "Derny" został zaprojektowany i skonstruowany przez spółkę Derny i synowie założoną przez dwóch byłych francuskich kolarzy . Motorowery  wykorzystywano w niektórych wyścigach kolarskich dla zmniejszenia oporu powietrza i lepszego rozpędzenia zawodnika. Po raz pierwszy zostały wykorzystane w wyścigu Bordeaux-Paris ,ale początkowo trudno było znaleźć odpowiednią maszynę do tego celu. Derny okazał się właśnie tym ,czego szukano i został wdrożony do produkcji w 1938 roku.

Jest to bardzo widowiskowy wyścig. Dernista i kolarz tworzą parę, a wygrywa ta para ,która pierwsza minie linię mety. 

Wyścigi za motorami to rownież emocjonująca konkurencja na torze. Zawodnicy jadą tuż za motorem, który z tył ma specjalną rolkę, tak żeby kolarz mógł maksymalnie zbliżyć się do napędzjącego motocyklisty i która jednocześnie ochrania go przed dotknięciem przednim kołem tylnego koła motocykla. Takie trącenie to pewna wywrotka ,tymbardziej że osiągane prędkości są zawrotne.

Sprint indywidualny - zawodnik prejeżdza określoną ilośc okrążeń ,a liczy się tylko jedno najlepsze. Jest to oczywiście ostatnie orkrążenie ,a kilka poprzedzjących to show i rozpedzanie się kolarza. Najlepsi sprinterzy na sześciodniówce berlińskiej Maximilian Levy , czy Robert Forstemann uzyskiwali prędkości powyżej 70 km/h !

KK. TARNOVIA na 6 SIX DAY BERLIN

Piotr Broński ( trener ), Paweł Zaleśny ,Krzysztof Kozanecki, Tobiasz Pawlak

Paweł Zaleśny i Tobiasz Pawlak wzięli udział w wyścigach kategorii U23 . Na 18 par ,które startowały w tej kategorii zajmowali w różnych wyścigch bardzo dobre miejsca  - od 5 do 13 . Brawo chłopaki !

Sześciodniówki ciągle przyciągają rzesze fanów kolarstwa. To nie tylko okazja, żeby naoglądać się dobrego ścigania w środku wymuszonego zimą kolarskiego postu i to w dodatku na żywo, ale także okazja do zjedzenia kolacji w grupie znajomych czy posłuchania muzyki na żywo. To po prostu wspaniały ,kolarski festyn !

kliknij galerię zdjęć